19-letni Fryderyk przed 181 laty wraz z przyjaciółmi bawił tam trzy dni na weselu ewangelików Melanii Bronikowskiej i Wiktora Kurnatowskiego. Od 11 lat pamięć o tamtych wydarzeniach przywraca Towarzystwo im. Fryderyka Chopina, promując Żychlin jako miejsce kultu chopinowskiego. Zwieńczeniem tych starań była dzisiejsza uroczystość.
Monument z Żychlina przedstawia młodziutkiego jeszcze kompozytora, który przysiadł na ławeczce z czerwonego piaskowca wspartej o głaz i zasłuchał się w muzykę dochodzącą z parku. Na kamieniu umieszczono słowa "Wieńczę talent i cnotę", które rzeczywiście padły w Żychlinie z ust Henryka Unruga, przyjaciela Chopina. Ale nie jest to zwykła ławeczka sławnej osoby, jakich wiele pojawiło się ostatnio w polskich miastach. Jak tłumaczył autor pomnika - łódzki rzeźbiarz Marcin Mielczarek, Chopin był tylko jednym głosem w tym akordzie złożonym z brązu i kamienia.
- Największą trudność sprawiła mi literackość samego tematu. Chopin wstąpił na wesele w drodze powrotnej z Wiednia, po swoim pierwszym wielkim sukcesie. Gdybym próbował opowiedzieć to rekwizytem, czy gestem samego Chopina, zrobiłbym sobie i temu pomnikowi wielką krzywdę - mówił Marcin Mielczarek. - Pomyślałem, że pomnik Chopina musi składać się z kilku rodzajów materiałów. Stąd wybór nie tylko brązu, ale i kamienia, z którego zrobiłem tę harmonię akordu. Użyłem głazu narzutowego, który jak ten nieforemny, wydobyty z ziemi talent, dzięki przemysłowi i woli ludzkiej, dzięki cnocie nabierze harmonijnego kształtu. A Chopin w tym wszystkim jest tylko jak aria oparta na brzmieniu orkiestry.
Sygnałem do odsłonięcia pomnika był dźwięk rogu z III części Koncertu f-moll. Oficjelom jednak tak łatwo nie poszło. Chopin, który lubił robić za młodu psikusy, tym razem mocno trzymał płótno.
- Przez moment miałem wrażenie, że sam chce się odsłonić, a potem okazało się, że i tak nam zrobił żart, bo nie mogliśmy rozwiązać kokardy! - śmiał się Marek Woźniak, marszałek Wielkopolski.
Na ławeczce obok Chopina tego wieczoru mógł przysiąść każdy. Ale nie była to jedyna atrakcja chopinowskich obchodów w Żychlinie. Światło dzienne ujrzał wreszcie osławiony komiks o przygodach, rzecz jasna fikcyjnych, młodego Frycka na weselu w Żychlinie. Wśród pamiątek pojawiły się okolicznościowe karki pocztowe i znaczki z Chopinem, a nawet szklana biżuteria w kształcie klawiatury lub fortepianu z podobizną Chopina. Były również znakomite żychlińskie pączki, bez których żadna chopinowska impreza w Żychlinie odbyć się nie może, a wieczorem w Konińskim Domu Kultury dla melomanów zagrał pianista Karol Radziwonowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?