– Jaka ferma? Jaka uciążliwość? – pyta Grzegorz Kotarak, właściciel spornego gospodarstwa. – To zwykłe gospodarstwo i to na jednym ze skrajów wsi – przekonuje.
Kotarak swoje gospodarstwo w Walentynowie zaczął rozbudowywać w 2008 roku. Już wtedy spora część mieszkańców wyraziła sprzeciw przeciwko planom gospodarza. Spisali protest i przesłali do inspekcji ochrony środowiska, interweniowali też w gminie i starostwie. Niczego jednak nie wywalczyli. Gospodarz z inwestycją ruszył, a sprawa na jakiś czas przycichła.
Teraz jednak znowu wokół walentynowskich świń zrobiło się głośno. Dlaczego? Bo gospodarz stara się o pozwolenie, dzięki któremu będzie mógł zwiększyć hodowlę do 2000 sztuk.
– Nie mamy tu zabytków. Mamy piękną przyrodę i gospodarstwa agroturystyczne. No ale jak tu wypoczywać skoro jest smród –mówi Marian Fąs. – W pobliżu gospodarstwa jest jezioro, plaża. Ludzie odpoczywali, teraz ich nie ma, pouciekali. Jest smród. Mamy coś pięknego, po co to niszczyć – pyta.
– Kontrole w gospodarstwie, o którym mowa przeprowadzaliśmy już wielokrotnie. Nigdy nie wykazywały one większych uchybień. Jeżeli hodowla, jaka jest tam planowana, będzie prowadzona zgodnie z przepisami, to nie będzie ona miała znacznego wpływu na środowisko – twierdzi Marek Duraj, kierownik pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Mieszkańcy, którym gospodarstwo Kotaraka przeszkadza, niejednokrotnie wnosili, że gospodarz nie prowadzi hodowli zgodnie z przepisami. Największy problem to dla nich jednak zapach.
– Chodzi głównie o to, żeby nie stracić świeżego powietrza – podkreśla – Zenon Polachowski, sołtys Walentynowa.
– Normy odorowe w dalszym ciągu nie są opracowane. Przypuszczam jednak, że gdyby nawet były, to gospodarstwo to, by się w nich mieściło – szacuje jednak Marek Duraj.
Problemu nie ma też, zdaniem samego gospodarza.
– Sam przecież mieszkam przy gospodarstwie i nie chcę żyć w smrodzie – mówi Grzegorz Kotarak. – Poza tym nie jest to żadna wielka ferma. Jestem zwykłym gospodarzem. Nie rozumiem dlaczego komuś tak bardzo zależy, bym nie mógł być nim dalej – dodaje.
Teraz kluczowa w sprawie będzie decyzja Starostwa Powiatowego w Pile, do którego Kotarak zwrócił się o wydanie decyzji środowiskowej, na powiększenie hodowli. Sam przyznaje, że to „być albo nie być” dla jego gospodarstwa.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?