– Kontroler nie jest ani funkcjonariuszem policji, ani innym organem porządkowym, mającym ustawowe prawo do zatrzymania podróżnego – wyjaśnia Marta Kukowska z biura rzecznika.
Osoba jadąca bez biletu jest więc coraz bardziej bezkarna. Przykład. Kontrolerzy namierzają gapowicza, a ten śmieje się im w twarz, nie podaje danych, po czym zgodnie z prawem i bez przeszkód wysiada z autobusu czy tramwaju na następnym przystanku. Chyba, że w międzyczasie zdąży dojechać policja... Ale jak sprawić, żeby gapowicz zaczekał na funkcjonariusza?
– Nasz regulamin dawał kontrolerom prawo do udaremnienia takim pasażerom próby opuszczenia pojazdu aż do przyjazdu policji – mówi Marcin Pejas z MZK w Gorzowie Wielkopolskim.
To właśnie do prezydenta tego miasta Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, zwrócił się z apelem o wykreślenie tego zapisu. Twierdzi, że j est to sprzeczne z konstytucją, w której gwarantuje się obywatelom nietykalność i wolność osobistą.
Podobnego zapisu jak w Gorzowie nie ma co prawda w poznańskim regulaminie, ale kontrolerzy często blokują wyjście z pojazdu. Zbigniew Rusak, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego uważa, że Rzecznik Praw Obywatelskich zadziałał w imieniu złodzieja.
– Bo jak można nazwać pasażera, jadącego bez biletu? – pyta. – Kontrolerzy nie pilnują swoich pieniędzy, tylko miejskich. Jeśli nie będą mogli wyegzekwować pokazania biletu, może w ogóle powinniśmy wprowadzić bezpłatne przejazdy tramwajami i autobusami? Tylko skąd weźmiemy na to pieniądze?
Rusak chce ten problem poruszyć na spotkaniu Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej (zrzeszającej wszystkich przewoźników w kraju) i wystosować protest do Kochanowskiego.
– Może powinniśmy wprowadzić system stosowany na Zachodzie, bez kontrolerów, ale z obowiązkowym kupowaniem biletu u kierowcy? Tylko jak długo jeździłyby wtedy pojazdy? – denerwuje się Rusak.
Absurd prawny dotyczący kontrolerów dostrzegają także prawnicy.
– W Polsce obowiązuje model racjonalnego prawodawcy. To znaczy, że tworzone prawo jest logiczne, spójne i wykonalne – mówi adwokat Michał Pankowski. – Ten przypadek, jest jednak wyjątkiem.
Przepisy określają, że kontroler musi wezwać funkcjonariusza, ale nie regulują, co dzieje się w międzyczasie. To absurdalna sytuacja.
– Moim zdaniem powinno to zostać uregulowane ustawą – dodaje Pankowski.
Dopiero zmiana przepisów coś da
Katarzyna Fertsch, dziennikarz działu Poznań
Całe zamieszanie wynika z tego, że w gorzowskim regulaminie przewozów dano kontrolerom prawo do udaremnienia gapowiczom opuszczenia pojazdu (do przyjazdu policji). W Poznaniu takiego przepisu nie ma, mimo to kontrolerzy radzą sobie z nieuczciwymi pasażerami. I pewnie nadal tak będzie. Kwestię tę należałoby jednak uregulować prawnie. Przepisy, które dają się różnie interpretować, muszą rodzić podobne spory. A że prawo takie kontrolerom powinno przysługiwać, nie ulega wątpliwości. Dlaczego uczciwy pasażer, ma fundować przejazdy gapowiczom? Dlaczego mamy płacić za przejazdy coraz więcej, żeby utrzymać komunikację miejską? Oczekujemy od MPK i ZTM wysokich standardów, sami też dajmy coś od siebie. Uczciwy pasażer ze skasowanym biletem nie będzie się zastanawiać: pokazać dowód czy nie? Po prostu, nie będzie musiał...
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?